Hej!
Dzisiaj wracam do Was w klimatach ślubnych, a dokładniej w klimatach naszego ślubu od którego minęło już 4,5 miesiąca. Niesamowite, jak ten czas szybko ucieka.
Serię z naszymi dekoracjami postanowiłam Wam powoli dozować ale mam nadzieję, że czekacie na kolejne jej części (a myślę, że jeszcze kilka postów w tej tematyce uda mi się zrobić).
Przechodząc więc do tematu samej księgi gości wiedziałam, że muszą się na niej znaleźć motywy deseczek i kwiatów. Nie skłamię, że papier od Primy, który wykorzystałam był wybawieniem bo idealnego papieru w różowe kwiaty na granatowym tle szukałam od zimy już z myślą o zaproszeniach jednak moje poszukiwania skończyły się wielką klapą.
Mimo, że z kwiatowego motywu na zaproszeniach zrezygnowałam to na Księdze Gości zwykła gładka granatowa kartka nie wyglądała jak dla mnie zbyt dobrze.
I nagle pojawił się ten papier, ten który ostatecznie użyłam i możecie oglądać go teraz. Gdy tylko się pojawił wiedziałam, że muszę go mieć i że będzie IDEALNY, PERFEKCYJNY i taki jak sobie WYMARZYŁAM.
Coś dużo tych superlatyw prawda? Ale prawda jest taka, że naprawdę po prostu spadł mi z nieba i gdyby nie on to pewnie nie byłabym tak zadowolona z tej księgi. A jestem bardzo. I goście - z tego co mi wiadomo - również byli.
Buziaki! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde pozytywne słowo, które sprawia mi radość za każdym razem gdy je czytam. ;)